środa, 17 października 2012

Msza Sw. byla piekna a nasz nowy ksiadz jest poprostu cudownym czlowiekiem tak jak i wszyscy Wy, ktorzy powiedzieliscie mi dzis tak wiele pieknych slow jestescie cudowni. Jak ja mam Bogu dziekowac za was ? No nie ma takich slow by wyrazic to co czuje. Nie spodziewalam sie tego. Wciaz mam lzy w oczach. Tylu was dzisiaj bylo i dziekuje wam za to, ze jestescie ze mna w tych chwilach i mi pomagacie, ze mnie nie opusciliscie w takim momencie i ze moge na was liczyc. Nie macie pojecia jak bardzo bylam szczesliwa dzis widzac was wszystkich w kosciele. Tak jak ksiadz mowil - piekne uczucie wiedzac, ze jednoczy sie ludzi i ze ludzkie serca otwieraja sie na krzywde jaka dzieje sie drugiej osobie, ze ludzie sie nawracaja, ida i modla sie, ze maja lzy w oczach, ze nie sa obojetni. Kazdego z nas moze spotkac krzywda, kazdy z nas moze zachorowac. Juz ja doskonale to wiem co znaczy byc zdrowym czlowiekiem a nagle wszystko sie odwraca... nagle wszystko zostaje postawione pod znakiem zapytania... co ze mna bedzie, czy sie wylecze, czy znow bede zyc normalnie... czy ja w ogole bede zyc ? Idziesz na swoja rutynowa kontrole do lekarza i widzisz po jego minie, ze cos jest nie tak, ze cos sie nie zgadza a przeciez co tydzien wital mnie z usmiechem na twarzy... cos sie zmienilo... bylam juz tego pewna, ale gdy uslyszalam, ze umieram nie dotarlo to do mnie. Po policzkach splynelo mi kilka lez ale mysli tej do siebie nie chcialam dopuscic. Dopiero wieczorem, gdy usiadlam przy stole z babcia i mezem, wzielam rozaniec do reki, spojrzalam na nich serce mi sie skruszylo. Poprostu sie zlamalo... peklo... strach przedostal sie do mojego mozgu. Nie spalam tej nocy dobrze. Juz w ogole dobrze nie sypiam. Boje sie, ze to moze ostatnia moja noc, ostatni sen. Gdy budze sie dziekuje Bogu, ze dal mi jeszcze jeden dzien. Jeszcze jeden dzien z moimi bliskimi, z mezem moim ukochanym, z synkiem moim cudownym, z mamusia, tatusiem i babcia. Siegam po ksiazeczke i modle sie z usmiechem na twarzy, ze dostalam jeden dzien wiecej. To dla mnie teraz tak wiele. Jeden dzien jest jak cudowna wiecznosc. Gdy poznalam naszego ksiedza Andrzeja cos we mnie sie poruszylo. Ksiadz wciaz powtarza, ze to ja go poruszylam ale tak naprawde to on to zrobil. Dal mi jakas taka nadzieje, iskierke... dal mi to cos czego mi ostatnio zabraklo. Wiare... wiare, ze co bedzie to bedzie i jakby nie bylo to bedzie dobrze. Dobrze czuc cos takiego i moj strach choc nie calkiem ale w duzej mierze sie ulotnil. I dzis na Mszy Sw. Ksiadz powiedzial, ze moge jesli chce nazwac przez Niego naszego Jedynego Boga przyjacielem. To prawda Bog jest moim przyjacielem ale dziekuje Ci tez Boze za to, ze zeslales mi nowego przyjaciela. Wlasnie Ksiedza Andrzeja. Mowia, ze przyjaciol szuka sie cale zycie ale On swoja dobrocia, szczeroscia i otwartoscia zdobyl moje serce w doslownie chwile. Dziekuje za to - to cudowny dar. Dziekuje Wam kochani jeszcze raz i pewnie nie raz jeszcze podziekuje. Do konca moich sni bede wiedziala, ze nie bylam sama. I choc mam przy sobie rodzine i napewno sama bym nie byla to za kazdego z Was dziekuje tak samo. Z Panem Bogiem kochani, czuwajmy w modlitwie... Jestescie wielcy !

29 komentarzy:

  1. to Ty jesteś Wielka Martusiu,Wielka Duchem i Sercem .

    OdpowiedzUsuń
  2. Marta, to Ty jesteś Wielka !!!
    Byłam dzisiaj na Mszy Świętej, widziałam jak się modlisz, widziałam jak przytulasz swoje dziecko, widziałam jak się uśmiechasz, widziałam Twój spokój ... i zastanawiałam się jak Ty to robisz ???
    Jesteś Cudownym Człowiekiem i wierzę, gorąco w to wierzę, że Bóg ześle Cud uzdrowienia !!! Ty masz misję do spełnienia tu na ziemi.
    Ja i cała moja rodzina z sercem i modlitwą jesteśmy z Wami !!! Mój Synek od jakiegoś czasu codziennie, modli się prosto, tak jak dziecko umie: "żeby mama Nikusia była zdrowa". Pan Bóg małe dzieci wysłuchuje !!!
    ŚCISKAM i obiecuje zrobić co w mojej mocy, żebyś szybko mogła lecieć do domu do Polski !!!
    Marta

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jesteś sama, powiedziałam Ci już kiedys, ze zawsze bedziemy z Tobą...

    Nawet w różowych włosach ;) xxx

    OdpowiedzUsuń
  4. Pewnie,ze bedziemy ,calym serduchem!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mogłem uwierzyć, jak wielu ludzi dziś przyprowadziłaś do Jezusa. Jeszcze nigdy w środę - w zwykły dzień tygodnia nie było tylu ludzi w tym kościele. Jesteś świetną Ewangelizatorką. Wielu dziś przystąpiło dzięki Tobie do spowiedzi i przyjęło Jezusa od wielu lat po raz pierwszy i postanowiło przy Nim zostać.Dziękuję Ci Marto za przyjaźń. Postaram się nie zawieść.Jestem z Tobą codziennie przez różaniec. Dziś za Ciebie modliła się również Grupa Pielgrzymów w Medjugorie o godz. 18.00 w Sanktuarium Matki Bożej Królowej Pokoju odprawiono dla Ciebie Mszę św. Modli się wielu ludzi, do których dzwonię. Niech Bóg przez Ciebie Łowi Serca Ludzi z głębin zniewoleń, w które się uwikłali. Błogosławię Cię Przyjaciółko. Oblubieniec czeka...Kocha... Jest. Więc nie Lękaj się. Wszystko w Nim przez Niego i dla Niego żyje. Walczymy do ostatniego Tchnienia o Pełnię Życia i zdrowia mówiąc: Bądź Wola Twoja
    ks.Andrzej Sroka

    OdpowiedzUsuń
  6. Droga Martusiu możesz być z siebie bardzo dumna,dzięki Tobie tyle było nas na mszy św.Dzięki Tobie tyle ludzi wróciło do Boga, tyle ludzi się zjednoczyło, poruszyłaś serca wszystkich. Jesteś wspaniałym narzędziem Boga ponieważ dokonałaś tak wiele,Bóg wybrał właśnie Ciebie żeby przekazać ludziom wiarę i jednoczyć ich w kościele.Bóg nie bez powodu wybrał Ciebie,tyle ludzi choruje ale nie znam i nie znałem nikogo kto by tak poruszał i otwierał serca na Boga i wiarę. Zazdroszczę wszystkim kto Cię bliżej zna i przyjaźni się z Tobą.Gorąco się modlę za Ciebie i Twoją rodzinę i głęboko wierzę że wbrew wszelkim diagnozą wyzdrowiejesz. Niech Pan Bóg czuwa nad Tobą i Twoja rodziną.

    OdpowiedzUsuń
  7. Marta modlimy sie za Ciebie codziennie, Twoja historia porusza serca i to nie jedno, i tak jak pisałaś cokolwiek będzie to będzie dobrze, będzie tak jak Bóg chce... Kochamy Cię i modlimy się o cud xxx

    OdpowiedzUsuń
  8. Marta czytając każdy twój wpis proszę ze łzami w oczach o CUD, uzdrowienie tak wspaniałej i przepełnionej miłością osoby.Otworzyłaś moje serce jak i innych. Dzieki Tobie doceniłam to co życie mi ofiarowało. Będę się modlić za Ciebie!!! Jesteś poprostu Wielka !!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochana Marto!
    Nie znamy się, nigdy się nie widziałyśmy, a przez Twojego bloga, którego od wczoraj dopiero śledzę, czuję że jesteś przecudoowną osobą!
    Ja też mam małego synka i wiem, jaka to radość, kiedy przyjdzie, pogłaska Cię po twarzy, czujesz jaka jesteś dla niego ważna. Dlatego musisz walczyć, walczyć i nigdy, przenigdy się nie poddawać. Ja też się za Ciebie modlę i naprawdę wierzę, że jeszcze będziesz miała swoją Księżniczkę i będziesz zdrowa!! :*
    Trzymaj się!
    Patrycja

    OdpowiedzUsuń
  10. Martusia! Newcastle West jest z Tobą!!!
    Nie poddawaj się kochana, mimo tylu cierpień i bólu, wierzę że choroba minie i odzyskasz siły! Cieszę się, że poznałaś ks. Andrzeja-to wspaniały kapłan i dobry Przyjaciel, pod Jego skrzydłami będziesz spokojniejsza.

    "Nie bój się,
    wypłyń na głębię,
    jest przy Tobie Chrystus..."

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie poddawaj się ... walcz dla Nikusia!

    OdpowiedzUsuń
  12. kochana przeczytala calego twojego bloga bedzie dobrze tyle ludzi w to wierzy laczy sie ja oczywiscie z cala rodzinom sie wlaczam do modlitwy i pomocy buziaki nie znam cie osobiscie ale mam nadzieje ze cie zobacze tez mieszkam w limerick pozdrawiamy:))))(

    OdpowiedzUsuń
  13. ''Bóg nie zsyła nam rozpaczy aby nas zabić, lecz by nowe pobudzić w nas życie.'' Martusiu, on powierzył tę misję Tobie !! JESTEŚ NASZYM PARAFIALNYM ANIOŁKIEM !!

    OdpowiedzUsuń
  14. Niech nasza droga będzie wspólna. Niech nasza modlitwa będzie pokorna. Niech nasza miłość będzie potężna. Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać. — Jan Paweł II (Karol Wojtyła)

    OdpowiedzUsuń
  15. Prosze sobie sprawdzic urzadzenie do elektryfikacji krwi dr. Boba Beck'a ang. "dr Bob Beck's blood electrifier" - zabija wszelkie pasozyty, wirusy, bakterie, AIDS sie leczy w 3 tygodnie.

    Wiele badan naukowcow potwierdza, ze nowotwor powstaje badz w wyniku zakazen pasozytniczych (nie chodzi tylko o robactwo, ale jakiekolwiek obce formy zycia w ludzkim organizmie, a wiec wirusy, kandydy, bakterie), badz nagromadzenie toksyn. W przypadku bialaczki zakazona jest krew.
    Jest bardzo duzo informacji w internecie o dr. Beck (niestety tylko po angielsku).

    Kolejna przydatna strona:http://www.cancertutor.com/index.html

    Radzilabym rowniez przeprowadzic ogolna detoksyfikacje organizmu (jelit, watroby itd).
    Nowotwor mozna bardzo szybko pokonac majac odpowiednia "bron" do walki.

    Zycze odwagi.

    OdpowiedzUsuń
  16. Marto wiara,wiara i jeszcze raz wiara! Podam Tobie strone jezeli bedziesz chciala mozesz na nia wejsc. 20 pazdziernika o godz.18 na stronie www.czatachowa.pl jest radio OPOKA.FM i odbywa sie msza, ktora jest transmitowana na zywo. na tej tez stronie mozesz wysluchac poprzednie msze i spotkania. Sercem jestem z Toba i naprawde w Ciebie wierze!

    OdpowiedzUsuń
  17. JESTES NIESAMOWITA I WSPANIALA!!!

    OdpowiedzUsuń
  18. Marta!

    Nigdy nie miałyśmy okazji się poznać,lecz mimo to wiem jak wspaniałą jesteś osobą.Energia,która jest wokół Ciebie ma w sobie coś wyjątkowego.Choroba,która Cię dotknęła zjednoczyła ludzi, ich serca.To absurd,mogłoby się wydawać,ale dzięki Tobie,Twojej chęci podzielenia się własną historią,uczuciami,lękami i wreszcie nadzieją, ludzie zatrzymują się w biegu codziennych spraw,myśląc o tym co w ich życiu ma największy sens, w ich głowach budzą się refleksje,dające początek czemuś nowemu,idą na msze spotkać Pana Boga,zbierają pieniądze,abyś mogła polecieć do domu,są dla siebie jakby milsi,widzą rzeczy na które do tej pory byli ślepi...To dar ,który dajesz ludziom,dar jakim obdarował Cię Pan Bóg...Marta jesteś wielkim człowiekiem i muszisz wierzyć,że Twoja misja na Ziemi się nie skończyła,masz jeszcze wiele do zrobienia d
    Dziewczyno!:)Walcz,a my zajmiemy się resztą!Bardzo gorąco Cię pozdrawiam i z całego serca życzę,abyś wyzdrowiała i abyś dzieliła się miłością jaką Pan Bóg Cię umiłował... :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Chciałam tylko powiedzieć, że całym sercem jestem z Tobą i bede się za Ciebie modlić. Domyślam się przez co przechodzisz, bo sama od połtorej roku walcze z rakiem - i jestesmy w podobnym wieku (mam 26 lat) i obie w Irlandii.. chciałam Ci tylko powiedzieć, że wiem i rozumiem i podziwiam Cię za to jak wspanialą osobą jesteś!

    OdpowiedzUsuń
  20. Witaj Marto!
    Chociaż nie znamy się osobiście ale dzisiaj telefonicznie o Tobie powiedział mi ks. Andrzej (to także mój przyjaciel ale od wielu lat...- i faktycznie to KAPŁAN Z MEGA SERDUCHEM!!!)
    Ja jestem ksiedzem ze Zgromadzenia Mosjonarzy Matki Bożej z La Salette. Obecnie posługuję w Sanktuarium Maryi Płaczącej w Dębowcu na podkarpaciu. Tutaj tak wielu pielgrzymów otrzymało Łaski przed Cudowną Jej Figurą.
    Zaniosę do Maryi w modlitwie Ciebie oraz Twoją Rodzinę już dzisiaj podczas nabożeństwa różańcowego oraz Mszy wieczornej!
    Jestem poruszony Twoim świadectwem i optymizmem, który dla nas wierzących nazywa się WIARĄ i dziekuje Marto właśnie za to oraz za ten USMIECH na zdjęciu, który "zaraża"...!!!
    Pozdrawiam raz jeszcze z modlitwą ks. Maciek ms

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Martus,
      Przeczytalam dzis wszystkie Twoje wpisy i caly czas mam to wrazenie jakby to byl kawalek wyciety z jakiegos poruszajacego filmu, jednak niestety to zycie czasami pisze takie scenariusze i prawda jest taka, ze nigdy nie wiadomo dla ktorego z nas taki wlasnie ma przygotowane. To jest niesamowite jak szybko w takich sytacjach zycie potrafi nabrac innego sensu, a wszystko jest sie w stanie przewartosciowac. Szkoda tylko, ze czlowiek na co dzien nie zdaje sobie z tego sprawy jak te "wielkie" problemy, ktore widzi sa tak naprawde lichutkie, a wrecz nieraz smieszne. Chcialabym bardzo, zeby ludziom taki los jaki Ciebie spotkal uswiadamial prawdziwa magie istnienia nie tylko na moment, ale juz na zawsze, pisze tu tez niestety o sobie. Bo czy nie jest czesto tak, ze czytajac cos takiego jak Twoj blog, czy ogladajac jakis smutny film oparty na faktach, czy widzac krzywde drugiego czlowieka, zatrzymujemy sie na chwile, zwalniamy tempo, zastanawiamy sie a potem znow wracamy do tego wariactwa, do pogoni za... no wlasnie za czym - nic nie jest wazniejsze od tego co juz mamy, czyli bliskich i zdrowia, a z tego niestety nie zdajemy sobie sprawy na co dzien, kompletnie nie doceniamy, traktujemy jako normalnosc i cos co nam sie nalezy. Dopiero jak sie cos zaczyna zlego dziac to zauwazamy te najcenniejsze rzeczy.
      Ja osobiscie czesto zastanawiam sie dlaczego cos tak strasznego spotyka dobrych ludzi, dlaczego np Ciebie, mloda mame, ktora prowadzila szczesliwe zycie u boku cudownego meza, rodzny, przyjaciol, przepelnione miloscia i radoscia i cos to nagle przerwalo... dlaczego?!? no wlasnie, ale prawda jest taka, ze chyba jestesmy za mali w tym swiecie, zeby znac odpowiedz na to pytanie. Ja sobie to tlumacze tak, ze ktos tam na gorze wybiera sobie osoby, ktore wie, ze sobie z tym poradza, tylko po co.. moze zeby przekazac jakas wiadomosc, ktorej niestety do tej pory nikt nie byl w stanie zrozumiec... dlatego to nadal trwa i trwa.
      Dobra juz przestaje nudzic i swoje filozofie wytwarzac.
      Zycze Ci Kochana w kazdym razie wszystkiego co najlepsze z calego serducha, zeby zdarzyl sie jakis cud, zeby ten ktos na gorze zmienil jednak co do Ciebie plan, albo zeby znalazl sie ktos, kto bedzie w stanie Cie uleczyc i zmienic ta tytulowa BIALA KREW w CZERWONA.
      Przeszlas juz tak wiele, masz w sobie tyle sily i determinacji, tyle wiary i milosci, takze od ludzi wkolo, ze ciezko jest brac pod uwage inna opcje niz szczesliwe zakonczenie tej historii i mam nadzieje, ze innego the end nie ma.
      Pozdrawiam serdecznie Ciebie i cala Twoja rodzinke i przyjaciol. To wspaniale, ze masz takie wsparcie i ze nie jestes w tym wszystkim sama. Trzymam ogromnie mocno kciuki na palcach u rak i u nog, ze wygracie ta walke.
      Kasia.

      Usuń
  21. Marto! Wiara,nadzieja i milosc! Nie poddawaj sie Kochana walcz do konca masz dla kogo zyc!Dublin jest z Wami!!!

    OdpowiedzUsuń
  22. Story is gaining good coverage especially after the article in the Independent today... best of luck on the trip home and keep us updated.

    OdpowiedzUsuń
  23. Kochana, niedawno weszłam na Twojego bloga i nie wiem, jakie słowa napisać...
    Jesteś wielka!
    CAŁE TWOJE ŻYCIE JEST NIESAMOWITYM ŚWIADECTWEM!
    Dziękuję Ci!
    Jesteś w moich modlitwach, Jezus jest z Tobą, trzymaj się ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Twój cały blog przeczytałam dzisiaj, płakałam, szlochałam, ale w sercu wiem, że wszystko co się wydarzy jest wolą Boga!!dziękuję za słowa wiary i miłości do Boga one dają mi siłę aby trwać, walczyć, przebaczać i kochać!!!!

    OdpowiedzUsuń
  25. Marta,jestem mamą 6-latka i jako matka chcę Ci życzyć,byś miała szansę spędzić jak najwięcej czasu z Twoją rodziną. Niech Bóg ma Cię w swojej opiece.

    OdpowiedzUsuń
  26. Marta teraz gdy ruszyła cała ta machina musisz uwierzyć,że zależy nam na Twoim życiu,dziękuję za to,że dowiedziałam się o Tobie.Byłaś tak blisko,a zarazem tak daleko.Przytuliłabym,pocieszyła,postawiła do pionu.Ale widzę,że masz cały zastęp aniołów za swoimi plecami,ma kto Cię przytulić i pocieszyć,to najważniejsze.A teraz koncentruj się na swoim zdrowiu i życiu.Ja wierzę,tak po prostu i symbolicznie wierzę,że dasz radę.Nie ma innej opcji.Jesteś piękna,kochasz swoich mężczyzn nad życie,a miłość wygrywa.Tak więc zbierz tyłek w troki i pokaż śmierci,że nie czas na Ciebie,zadrwij sobie z niej,ona nie lubi ludzi silnych,bo wie,że może dostać po dupie! A ty jesteś silna!
    Go go go!

    Jestem z Tobą! I będę! Pisz co u Ciebie!

    OdpowiedzUsuń
  27. Jestes swiadectwem bozej milosci. Trzymaj sie:).

    OdpowiedzUsuń
  28. Witam. Wczoraj w nocy przeczytalam caly Twoj blog, jest pelen bolu fizycznego i psychicznego..ale jest tez duzo nadzieji i wlasniie w zwiazku z nadzieja pisze.. Bilam sie z myslami czy do Ciebie napisac bo balam sie ze uznasz mnie za jakas lunatyczke, ale jak napisalas na swoim blogu nie obchodzi mnie co pomysla.. Znalazlam juz jakis czas temu artykuly na temat Witaminy B17 tzw amigdaliny, nie wiem czy czytalas ale warto sprobowac uzupelnic niedobory tej witaminy bo naukowcy uwazaja ze jest odpowiedzialna za produkcje komorek antyrakowych..przeczytasz dokladnie o wszystkim pod tym adresem http://www.eioba.pl/a/1zy7/witamina-b17amigdalina-amygdalina-laetrile-letril-to-lekarstwo-na-raka Jest tez film na YouTube http://www.youtube.com/watch?v=YsT6qNk8_qQ Polecam..otworzyl mi oczy na sprawy zwiazane z rakiem, ale takze uswiadomil ze chemia czy radioterapia oslabia nasz organizm i w wielu przypadkach nie leczy raka..Smutne.. To ja zmykam..mam nadzieje ze nie myslisz o mnie jak o wariatce...Zycze Ci abys wrocila do normalnego zycia i cieszyla sie codziennoscia jak to robilas do tej pory..Cieplutkie Buziaczki...Pa!

    OdpowiedzUsuń