niedziela, 28 października 2012

Szczesc Boze moje kochane anioly, dzis Niedzielka ale niestety nie mam sil isc do kosciola. Caly dzien wczoraj i cala noc konalam z bolu brzucha, plecow i glowy. Dzis moj Mariuszek poprosril ksiedza, zeby przyniosl mi Komunie Sw. tak sie ciesze, ze bede mogla go przyjac do serduszka. Co ja bym zrobila bez tego mojego Mariuszka. Jest czego zazdroscic :) Takiego drugiego nie ma :* moj skarb. Wracajac jeszcze do komentarzy juz naprawde ostatni raz, chcialam tylko napisac, ze przyszla mi wczoraj taka mysl. Kiedys, moze jakies 2 lata temu byla pewna dziewczyna o imieniu Roza Nowak i zmarla na raka trzustki. Jakos mnie przyciagnelo do jej artykulu i komentarzy, ktore ludzie tam wypisywali. Jej marzeniem bylo wziac slub jeszcze przed smiercia to wiecie co ktos napisal ? PO CO ? TAK MU SIE SPIESZY ZEBY ZOSTAC WDOWCEM? A MOZE MU ZALEZY NA POLISIE UBEZPIECZENIOWEJ ? Ludzkie pojecie przechodzi, bardzo to przykre ale chociaz sie podbudowalam, ze to nie tylko o mnie chodzi. Ludzie przechodza taka tragedie a tu diably wypisuja takie bzdury no ale nic sie nie poradzi. Babcia mowi, ze tam gdzie jest dobro zawsze znajdzie sie i zlo i nawet jesli chodzi o to, ze mam wspanialego meza, dziecko, rodzine i jestesmy razem szczesliwi to nawet i to potrafi ludzi gryzc. Zwyczajna zawisc. Ale wybaczamy im a ja znow obiecuje sobie spokoj. Musze was przeprosic ale nie bede juz tak czesto siedziala na blogu bo zdrowie coraz bardziej mi na to nie pozwala. Musicie mnie zrozumiec. Jak tylko bede mogla to naskrobie pare slow. Zycze wam milej i pelnej lask Bozych niedzielki. Z Panem Bogiem kochani.

38 komentarzy:

  1. Droga Marto, z calych sil zycze Ci powrotu do zdrowia. Nie ma co tracic egergii i nerwow na takich " madrali", Pozdrawiam..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ile moge tyle pomoge Badz dzielna Glowa do gory Tylko pan bog wie co bedzie a nie doktorzy

      Usuń
    2. kochana Martusiu nie znamy sie ale ciagle myslami jestem z Toba, jestes bardzo dzielna osoba i wierze calym sercem, ze uda sie pokonac Ci ta chorobe. Trzymaj sie cieplutko i nie mysl o tych nie zyczliwych osobach, skup sie Kochana na sobie i swoich najblizszych. Sciskam cieplutko

      Usuń
  2. Dużo sił i zaufania !

    Pamiętam w modlitwie +

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. A w Kościele ksiądz dzisiaj czytał Twój list...jak zwykle było dużo łez...Ludzi naprawdę obchodzi Twój list, a Twoje słowa były piękne...
    Naprawdę nie rozumiem, dlaczego przejmujesz się KILKOMA zaledwie osobami [pisałam Ci już, że to garstka osób, które zmieniają nicki, że niby jest ich więcej...], które piszą jakieś totalne bzdury, skoro otaczają Cie SETKI pozytywnych osób. Marta, ja wciąż dostaję maile dla Ciebie, bo niektórzy nie chcą Cię niepokoić, od osób obcych, Twoich ZNAJOMYCH, codziennie po kilkanaście osób w Limerick z troską pyta, co u Ciebie...No i tu na blogu sama widzisz...

    A tak btw., internet NIE JEST anonimowy, rok temu ktoś usiłował mnie na pewnym forum oczernić, udało mi się namierzyc osobę, kontaktowałam sie z policją, ale sprawy w końcu nie założyłam. I los chciał, ze kilka miesiecy później spotkałam delikwenta...he he...Prosto w twarz nie powiedział NIC...usiłował stać sie niewidzialny ;)

    Trzymaj się, Słońce, i w miarę możliwości daj znać, co u Ciebie, zebysmy się nie martwili...xxx

    OdpowiedzUsuń
  5. Marta,
    dobrze wiesz, ze ludzie sa rozni i zawsze znajdzie sie jakis ludz, ktory bedzie pisal glupoty i bedzie chcial Cie zranic.
    Nie daj sie!
    Czytam Twoj blog, czytam i coraz mocniej wierze! Wierze, ze na wiosne bedziesz biegac boso po swoim pieknym ogrodzie, bedziesz tulic swoje male Szczescie, usmiechac sie do meza i bedziesz... po prostu bedziesz zdrowa i szczesliwa!
    Mocno trzymam kciuki i niech Aniolowie mocno podtrzymuja Twoje skrzydelka, ktore chwilowo nie moga latac!
    sciskam xxx

    OdpowiedzUsuń
  6. Marta, śpij spokojnie, niech Cię Pan Bóg błogosławi i strzeże + :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Pewnej nocy a było to bardzo dawno temu kiedy odbywałem jeszcze słuzbę wojskową i byłem bardzo młody, stojąc na jednej z wielu wart które wówczas były normalnością i obowiązkiem każdego żołnierza zdarzyło się coś niezwykłego. Pamiętam że byłem zmęczony ale tamta noc była gorąca (zdarzyło się to jakoś w lipcu albo sierpniu)i nie bardzo byłem senny raczej znużony monotonią i samotnością w tamtym miejscu, przysiadłem sobie więc na wysokim murku który oddzielał ulicę od chronionego obiektu, mając tym samym wgląd na zbliżajacą się kontrolę lub zmianę warty, muszę wspomnieć że na ulicy nie było absolutnie nikogo, absolutnie nic się nie działo, tą błogą chwilę postanowiłem uczcić papierosem. Siedziałem już na tym murku około 15 minut aż tu nagle słyszę wołanie z oddali "ooo, oo, to Pana szukałam" zawołała nieznajoma kobieta, w przypływie nagłego niepokoju za wszelką cenę starałem się sobie przypomnieć tą twarz jednakże nie mogłem jej skojarzyć z żadną znaną mi osobą. Kobieta podeszła do murku i powtórzyła "to Pana szukałam" i nie zwlekając wyciągnęła rękę w moim kierunku podając mi karteczkę którą przyjąłem mimowolnie, nie zdążyłem nawet spytać jej skąd się znamy a kobieta szybkim krokiem oddaliła się w ciemność a z oddali usłyszałem tylko wołanie "Proszę się nie obawiać , wszystko będzie w porządku", szybko zeskoczyłem z murku i próbowałem wypatrzeć kobietę jednakże na ulicy nie było już nikogo, jak gdyby rozpłynęła się w powietrzu (muszę przyznać że wystraszyłem się wtedy nie lada) szybko wróciłem na posterunek i spojrzałem na kartkę którą mi wręczyła. Na przedniej stronie widać było obrazek św. Judy Tadeusza a na odwrocie modlitwa którą pozwolę sobie tutaj zapisać :Święty patronie którego imię na chrzcie świętym otrzymałem, racz być moim opiekunem i przewodnikiem do nieba. Wypraszaj mi światło i dar rady w wątpliwościach, siłę i męstwo w pokusach i przeciwnościach. Kieruj moimi krokami, ręce moje nakłaniaj ku dobrym uczynkom, a serce i wolę zapalaj do miłości Boga i bliźniego. Dopomóż mi abym do końca wiernie służył Bogu, jak Ty mu służyłeś. Św. Juda Tadeusz jest patronem od spraw beznadziejnych, od tamtego dnia a wiele tysięcy dni minęło towarzyszy mi na co dzień w tej skromnej formie karteczki nieco już poszarpanej i pobladłej od upływającego czasu. Bywają dni takie jak ten dzisiejszy, kiedy wyjmuję tą karteczkę i pragnę się podzielić z kimś tym co mnie spotkało, dziś dzielę się tą informacją z tobą i przekazuję Tobie tą samą wieść "Nie obawiaj się" i "Wszystko będzie w porządku". Nie znam przyszłości ani tez nie jestem w stanie powiedzieć Tobie co się wydarzy, mogę być tylko tak jak i cała reszta ludzi którzy cię wspierają w wielkiej nadziei, musisz tylko mocno wierzyć, to nie cuda się zdarzają tylko Bóg podejmuje decyzje czasami trudne do zaakceptowania i zrozumienia ale to jego decyzje, a lekarze są po to aby pomagać w ich realizacji i jestem przekonany że i tym razem pomogą. Będę modlił się za Ciebie i twoje wyzdrowienie, będę się modlił abyś była silna w tych trudnych chwilach. Pozdrawiam Ciebie. Jeden z twoich Aniołów Zbyszek

    OdpowiedzUsuń
  9. Modlę się i trzymam ksciuki ,cuda się zdaażają wierze w to głęboko,wierze też że mąż przyjedzie z Polski z dobrymi wieściami.

    OdpowiedzUsuń
  10. jestem z Tobą, wysyłam dobre myśli i wirtualne uściski

    OdpowiedzUsuń
  11. trzymaj się kochana, mocno wierz w Boga i nigdy się nie poddawaj !!! jesteś wspaniałą i dzielną osóbką-trzymam mocno kciuki ;)))

    OdpowiedzUsuń
  12. Dzisiaj usłyszałem o tzw. "Nowennie nie do odparcia" czyli Nowenna Pompejańska (chodzi o odmawianie różańca przez 54dni*) o której jest napisane "Do tej pory nie znany jest fakt, aby choć jedna osoba nie została obdarzona łaskami o które prosi po odmówieniu z wiarą tej nowenny Pompejańskiej." Zapraszam więc wszystkich zainteresowanych do modlitwy.

    * http://www.niedziela.pl/artykul_w_niedzieli.php?doc=nd200745&nr=7
    albo http://www.youtube.com/watch?v=w-7faUoHkGo

    OdpowiedzUsuń
  13. Marta szerokiej drogi,zobaczysz nabierzesz sił w domu u rodziców i jeszcze powalczysz. Trzeba sie za to modlić!!Trzymam mocno kciuki!Ja wiem, że Ty bedziesz zdrowa!

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Martusia juz pewnie w domku w PL :) :)
      Teraz nabieraj sil kochana i WALCZ WALCZ WALCZ !!!
      Daj znac gdzie leczenie
      Trzymamy kciuki wierzymy i modlimy sie

      :*

      Usuń
  15. Tak, Marta dzisiaj rano poleciała do Polski, z pewnością napisze coś, kiedy poczuje się lepiej. Jeszcze raz przegoromne podziękowania dla wszystkich ludzi dobrej woli, za słowa, modlitwę, wsparcie, za WSZYSTKO...

    OdpowiedzUsuń
  16. Jej, jak cudownie...choć jedno marzenie Jej się spełniło. Mam nadzieję, że Marta dotarła cała i zdrowa. Będzie spokojnie zdrowiała z Synkiem i Rodzicami...Marta WALCZ, nie poddawaj się !!!! I odezwij się do nas, jak nabierzesz sił...wszyscy na to czekamy ! :****

    OdpowiedzUsuń
  17. Tak strasznie się cieszę że się w końcu udało i jesteś już w rodzinnym domku.Pomimo tego że Cię nie znam , nigdy wcześniej do Ciebie nie pisałam tak cholernie się cieszę, śledzę Twojego bloga i Twoją chorobę od niedawna mimo to bardzo mnie Twoja historia dotknęła i poruszyła.Jeden z kamieni spadł Mi z serca - wróciłaś do kraju , drugi - spadnie gdy wyzdrowiejesz.Taka drobna osóbka a taka silna i oby tak dalej Marta , nigdy prze nigdy się nie poddawaj ! Wiara i modlitwa przyniosą owocne skutki , trzymam za ciebie mocno kciuki. Czekam na dalsze informacje o stanie twojego zdrowia i samopoczucia. Pozdrawiam ciebie i całą twoją kochającą rodzinę :)

    OdpowiedzUsuń
  18. http://www.youtube.com/watch?v=-w5bqr7aq9Q&feature=related

    OdpowiedzUsuń
  19. http://www.youtube.com/watch?v=-w5bqr7aq9Q&feature=related

    OdpowiedzUsuń
  20. Teraz już tylko będzie lepiej! Musi być!:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Już w domku... :) Teraz już tylko walcz i zdrowiej Marto!
    Trzymaj się.

    Wierzę, że będzie dobrze...

    OdpowiedzUsuń
  22. Kochana będziesz żyła, będziesz silna i zdrowa, głęboko w to wierzę, wierzę że to się UDA!! Tak jak wielu ludzi pokonało ciężkie choroby w swoim życiu, tak Ty również z tego wyjdziesz, wyzdrowiejesz, przeżyjesz jeszcze wiele cudownych chwil ze swoją rodziną, z kochającym mężem i dziećmi, wierzę w to KOCHANA!!!! walcz, nie poddawaj się, cała nadzieja jest w naszym Kochanym Tacie - Panu Bogu, i ja głęboko wierzę bardzo mocno, że Twoje zdrowie się poprawi i dotknie Cie siła uzdrowienia!!
    BUZIAKI!!!

    OdpowiedzUsuń
  23. Zdrowiej Kochana !!! musi być dobrze. Mam nadzieję że w domu czekały cię dobre wieści..... napełniające optymizmem. A my jesteśmy z Tobą i czekamy na dalsze Wieści :D Trzymaj się !!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  24. Czy ktos wie co dalej u Marty?

    OdpowiedzUsuń
  25. wszyscy czekamy ..nikt nic nie wie ?? :(

    OdpowiedzUsuń
  26. No to wiemy ale jak sie czuje i czy jakies szanse sa zeby ta choroba sobie poszła od Niej

    OdpowiedzUsuń
  27. słuchajcie Marta wiadomo jest chora słaba... poleciała do Pl musi jakoś się ogarnąć rodzina pewnie ją odwiedza... tu nie każdego dnia też nie zaglądała wiadomo... myślę że ważne inf na temat jej samopoczucia czy jakichkolwiek inf jak będzie leczona na pewno ktoś nam skrobnie więc pozostaje nam czekać i wspomóc modlitwą ;) A Marcie tylko życzyć poprawy :D

    OdpowiedzUsuń
  28. Witam,czy coś wiadomo na temat Marty,jak czuje się po podróży,czy w Polsce lub za granicą jakaś klinika podjęła się dalszego leczenia,może skoro niby lekarze nie dają szans spróbować metod niekonwencjonalnych,jakaś specjalna dieta,jakieś soki,tyle teraz sie pisze na ten temat.Marto czekamy na jakieś kilka słów od Ciebie,bo nastała cisza a My się martwimy co z Tobą.Pozdrawiam i trzymam kciuki za powrót do zdrowi.

    OdpowiedzUsuń
  29. Witaj , jetem tu nowy mam na imie Mirek , przeczytałem tylko jeden post i jestem pod wrażeniem .............cóż Jesteś człowiekiem ogromnej wiary i Ty góry przenosisz . Dasz rade .......mam nadzieje że do mnie napiszesz ..

    OdpowiedzUsuń