sobota, 7 lipca 2012

Tak sobie siedzę z przebitą tętnicą i igłą w brzuchu, która podaje mi morfinę, że to już tak nie wiele zostało. Nie wiele a za razem tak wiele. Nie wiele ale koniec jeszcze daleko i wcale go nie widać. Ja go nie widzę. Jak pomyślę, że jeszcze tyle do przecierpienia to nogi mi się załamują. Mariusz dodaje mi otuchy ale jak wychodzi to zostaje z tym wszystkim sama i wtedy dopiero zaczyna się myślenie. Chciałabym by było jak najbardziej pozytywne ale gdy człowiek jest sam nie potrafi sobie sam wmawiać, że to już koniec... koniec... koniec... Bo ja tego końca nie widzę. Ucieszę się w dniu kiedy poczuję się lepiej. Teraz czuję się źle. Tak bym chciała spojrzeć w dal. Przecież daleko nie muszę sięgać wzrokiem bo tylko parę tygodni no ale co zrobię jak nie potrafię. Lece się napić rosołu z gorącego kubka i modle się, żebym go za chwile nie zwróciła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz