czwartek, 24 stycznia 2013

"Zamknęły się kochane oczy, przestało bić wielkie i czułe serce, nie ma Jej ze mną, ale będzie zawsze w moim sercu..."

Siedzę w Martusi pokoju patrząc na śliczną buźkę naszego synka Nikusia, który właśnie śpi. Proszę Go, by razem z Martusią pomogli mi napisać choć parę słów do wszystkich, którzy będą to czytać. Serce mówi mi, że w pierwszej kolejności musimy podziękować WSZYSTKIM za chęć bycia przy nas przez ten cały okres tak ciężkich chwil, które nas spotkały. DZIĘKUJĘ WAM WSZYSTKIM KOCHANI. Dziękuję za ogromne wsparcie i wielką pomoc odnoszącą się tak naprawdę do jednego .... do NASZEJ CAŁEJ RODZINY. DZIĘKUJĘ BARDZO.

Czuję wielką pustkę i potężną przepaść w moim życiu spowodowaną brakiem mojej ukochanej żonki Martusi. Już nic i nigdy nie będzie takie samo.... Była całym moim życiem.Nigdy nie pogodzę się z tym co się stało. Wciąż mam przed oczami Jej piękną i zawsze uśmiechniętą buźkę. Przez tak niewiele czasu, który Bóg nam dał nauczyła mnie bardzo dużo. Dzięki jej miłości i dobroci nauczyłem się jak być dobrym mężem i ojcem. Nie zawiodę Cię nigdy moja kochana Martusiu. Obiecuję Ci to! Chcę też żebyście wiedzieli, że Księżniczka Śniegu odeszła będąc w moich ramionach, aczkolwiek czułem wtedy, że trzymam w nich już nie Ją, ale najpiękniejsze z najpiękniejszych, po prostu ANIOŁA.

KOCHAM CIĘ MNIAMI! NA ZAWSZE!

33 komentarze:

  1. Mariusz Trzymaj się ! Tylko czas może złagodzić rany wiesz mi wiem co mówię też straciłam bliska mi osobę owszem było trudno się otrząsnąć ale z czasem rozpoczęło się to "normalne" życie. Masz dla kogo żyć wychowaj Waszego syna na dobrego człowieka takiego jakim była Twoja Zonka ... Pozdrawiam . M

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za takie piękne słowa, miałam szczęście móc poznać Martusię, odmieniła moje życie, uświadomiła wiele rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ile trzeba mieć w sobie miłości i siły by znieść cierpienie ukochanej osoby nie mogąc jej pomóc... Nie potrafię sobie nawet tego wyobrazić... Myślę, że Księżniczka Śniegu odchodząc była spokojna powierzając Ci opiekę nad Waszym Synkiem... Wie, że masz w sobie tyle miłości, że będziesz kochał go również za Nią...I choć nie raz będzie Wam bardzo ciężko to każda myśl o Martusi doda Wam sił... A ból...tęsknota i bezsilność...? One nie miną NIGDY... Nauczycie się z nimi iść dalej przez życie... Myślę, że znajdziesz sposób aby pokazać Małemu miłość Jego Mamy, chociaż Ona będzie tak strasznie ,,daleko"(a jednocześnie blisko...) Wspomnienia nie umierają NIGDY... Dbajcie o siebie, bądź silny dla całej Waszej Trójki...

    OdpowiedzUsuń
  4. Cierpisz ..straciłeś przecież tak wiele. Wszystko co miałeś Najcenniejszego . Ja nie znałam Twojej Marty tylko przez bloga, codziennie myslałam o niej, o was.. waszej rodzinie. Serce na kawałki sie rozwala jak mysle, co czujesz, co przezywasz. Trudno wytłumaczyc dlaczego ?..Mariuszu musisz byc silny i zyc dalej, tylko czas może ci pomóc..Wierze w Ciebie. Popatrz Twój synek to Wasze wspólne dzieło, jesteś mu potrzebny!Mały Nikuś napewno pyta o mame?? jak takiemu dziecku wytłumaczyc.. :( matko jakie to wszystko jest straszne ! Teraz przed snem pomodlę się za Was. Trzymaj się dzielnie Mariusz . Pozdrawiam serdecznie !

    OdpowiedzUsuń
  5. Mariusz podobnie jak Ania nie znalam Martuski, Jej osoba byla mi bliska przez bloga. codziennie mysle o Niej, o Was i o tym jak bardzo Wam musi byc trudno. Ja staram sie sobie wytlumaczyc dlaczego tak sie stalo lecz nie potrafie. Wierze tak jak wszyscy ze napewno wspaniale wychowasz Waszego Nikusia a Martus zawsze bedzie Wam towarzyszyc i otaczac opieka tam z chmurki.
    Codziennie mam Was w swojej modlitwie Mariusz. Trzymaj sie i badz dzielny dla Martusi i Nikodemka. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak ciezko znalezc odpowiednie slowa.. Jestem z Wami kazdego dnia, modle sie, abyscie odnalezli w sobie sile do przetrwania tych ciezkich dla Was czasow.. Choc nie znalam Martusi to odczuwam ogromna strate.. Ona nie odeszla na zawsze, kiedys wszyscy sie spotkamy na tamtym swiecie i wtedy usciskam dlon mojej bohaterki, ktora jest Marta a Ty juz na wieki bedziesz ze swoja ukochana.. Wierze, ze tak bedzie.. Mariusz, nie wyobrazam sobie co musisz czuc, to takie bolesne.. Wiem jedno, masz wspanialego Synka, dla ktorego musisz byc silny. Masz przy sobie czastke Marty- to Nikus, dzieki ktoremu wytrwasz.. Ta malutka Wasza istotka zapewne jest przerazona i chyba nie do konca zdaje sobie sprawe z tego co sie wydarzylo, potrzebuje Cie teraz jak nigdy wczesniej, tak samo TY Jego. Martusia zostawila Ci najcenniejszy DAR. Nie znam Cie, ale serce mi podpowiada, ze jestes dobrym, madrym czlowiekiem, ktory pomimo niewyobrazalnego bolu w serduchu poradzi sobie dla Synusia. Czas i modlitwa.. Choc teraz wydaje Ci sie to niemozliwe to uwierz, ze uplyw czasu sprawi, ze troszeczke bedzie mniej bolalo a w modlitwie odnajdziesz Martusie.. Macie z cala Rodzina wokol siebie cale armie zyczliwych ludzi, jestemy i bedziemy z Wami!! Badzcie silni dla siebie nawzajem.. Pamiec o Marcie nigdy nie zaginie- ulepszyla swiat, natchnela setki ludzi do zmienienia sie na lepsze, Martusia choc za krotko z nami byla, to uczynila tyle ile wiekszosc nie zdolalaby przez setki lat. Mariusz, utul Nikusia od nas do snu. Trzymaj sie dzielnie !! Masz dla kogo zyc! Monika Maroszek.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mariuszu.... nie znalam Marty rowniez osobiscie. Tak jak wielu z nas poznalam ja przez bloga.Codziennie zagladam tu z nadzieja, ze bedą jakies nowiny od Martusi.... Jednak to niemożliwe.... Co wieczor idac spac modle sie za nia do Boga i za was. Nie ma słów aby wyrazić co przeżywacie. Jednak masz synka, ktory musi miec w Tobie oparcie i musisz przekazac Jemu wszystkie wartosci i te mądre słowa, które Marta potrafiła przekazać je tu.Tylko czas uleczy Wasze rany. Gdy syn podrośnie, to przekażesz mu ten blog a on napewno doceni i odkryje jaka miał wspaniałą i mądrą mamę. Martusia przechodziła niesamowite katusze... teraz Bóg ją tuli i nie cierpi a na Was spogląda i zawsze będzie opiekować sie Wami.
    Jakie zycie jest niesprawiedliwe..... Trzymajcie się cieplutko i wszystkiego dobrego!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Mariuszu... ja też nie znałam Martusi osobiście, tylko przez bloga i fb, te parę zdań, które do mnie napisała wciąż mam w serduszku i będę mieć zawsze. Dziękuję, że napisałeś, bo to tak trochę, jakby Martusia napisała, wiem też, że Ona jest z Tobą cały czas i na pewno Ci mówiła co pisać... Oczywiście, że Jej nie zawiedziesz i wspaniale wychowasz Nikusia :) Marta teraz patrzy z góry i się uśmiecha, bo Bóg obiecał Jej, że spotka się z Wami niedługo, ponieważ w perspektywie wieczności ziemski czas to tylko chwila, która Was dzieli...Martusia to Anioł, którego Bóg zesłał tu na chwilę i Anioł musiał wracać... Szkoda, że tak szybko. Martusia odmieniła życie wielu ludzi, wielu dzięki Niej wróciło na właściwą drogę, wielki żal tylko, że za cenę tylu łez i tak wielką stratę dla Waszej Rodziny
    Ania Warszczuk

    OdpowiedzUsuń
  9. Mariusz... nie znalam osobiscie Marty. Poznalam historie poprzez jeden z artykulow,a pozniej przez bloga. Od tych 2 tygodni nie moge dojsc do siebie. Czy to jestem w pracy, czy w domu-myslami jestem przy Was. Codziennie tutaj zagladam z nadzieja,ze to wszystko, sama nie wiem,przysnilo sie? Tyle czasu przymierzalam sie aby dodac kilka slow od siebie,ale nie dawalam rady. Gdzies w srodku mialam malutka,cichutka nadzieje,ze moze kiedys z czasem tutaj do nas zajrzysz, moze nawet napiszesz 2 slowa,a w przyszlosci moze kontynuowal ten pamietnik chociazby dla Waszego synka. Musze przyznac,ze podziwiam Cie za sile,ktora zebrales w sobie i jestes tutaj. Sama jestem mama 3.5 rocznego synka i .......lzy zalewaja mi twarz. Jestes chlopaku dzielny, dbaj o siebie, synka. Badz tutaj z nami-razem zawsze lepiej. Sa jeszcze na tym swiecie ludzie chetni do pomocy. Myslami i modlitwa bede z Wami. Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Powtorze,to co poprzednicy,nie znalam Marty osobiscie,jedynie przez bloga.Pamietam,jak pierwszy raz go przeczytalam,odrazu cos sie zmienilo,cos co pozostanie na zawsze.Potrafila slowami zdzialac tak wiele.Zrozumialam dzieki niej,jak wazna jest rodzina,jak wazni sa bliscy,a przede wszystkim jak wazne jest zycie.Bog zawsze byl ze mna,ale dzieki jej wpisom,jestem jeszcze blizej Niego.Zmienila bardzo moje nastawienie do wszystkiego.Dziekuje ci Martusiu.Mariusz,modle sie codziennie za Ciebie,za Nikusia i Wasza najblizsza rodzine.Dziekuje za Twoj wpis,za to ze jestes tutaj z nami.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wielu z nas nie znalo Marty, a przy tym kochalo ja tak bardzo jak kogos kto byl przy nas cale nasze zycie... Mariusz ty miales to szczescie miec ja przy sobie i uczyc sie jej pieknej milosci do swiata i bliznich. Ona otwierala ludzkie serca, dotykala ich dusz pieknymi slowami, jestem pelna podziwu i wielkiego respektu dla was obojga. Chcialam przeslac pozytywne emocje dla Ciebie Mariuszu i dla twojej rodziny, badzcie dzielni jak Martunia byla, idz na przod i nie poddawaj sie. Usciski dla Nikusia. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja tak jak i wielu ktorzy czytali bloga Martusi nie znalam jej osobiscie...nigdy nie czytalam blogow ... zaczelo sie od artykulu ktory przeczytalam na stonce internetowej a pozniej weszlam na bloga i tak zaczelam czytac .... tak jak DOrota ktora napisala _pozwole sobie napisac- "Ona otwierala ludzkie serca, dotykała ich dusz pieknymi slowami" nie moglabym lepiej tego wyrazic! Mariuszu tzrymaj sie dzielnie masz dla kogo zyc! Pozdrawiam Was serdecznie i cala twoja rodzine! Usciski dla Nikusia! DZIEKUJE ZA TWOJ WPIS BARDZO MNIE WZRUSZYŁ....Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Piekne slowa♡♡♡
    Moim sercem jestem z Wami!

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytam Twoj wpis poraz setny lzy splywaja mi po policzkach tak bardzo mi smutno i przykro ale teraz wiem ze czuwa nad Wami ANIOL,NAJPIEKNIEJSZY Z NAJPIEKNIEJSZYCH......
    +___*___o+*°*°* +o
    ___+___o+ *°*°*°*°*+o
    _+____*+°*+°*+°*+°*+o
    __*_o*°+*+______+*°+*+
    ____+*°*._____)____+*°*+
    _+__o*+°.____ (( _____°*
    _____°*+,____ )")____*+°*
    __*___*+°.___/'",(___*+*°
    ___+___+°*+(,""",)_+*°*
    _*___*__”*+*°**°*+*”__*°*+*
    _____+_______|||_____°*+_)-+*
    _________$()$$$$$$$_°*+_ ((-*
    _________$$()$$$$$$°*+__/',(*
    _________$$$()$$$$$*+__(,"",)*
    ___SSS___$$$$$$$$$_°*+_ ||--+*
    _SS___SS_$$$$$$$$$_____$$__
    SS_____SS$$$$$$$$$____$$$$
    SS______()()())$$$$$$___$$$$$$
    ”SSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSS”
    __”SSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSS”
    *”~~”*°•._~”*°••°*”~_.•*”~~”*

    OdpowiedzUsuń
  15. To co czuję nie da się ubrać w słowa - więc napiszę krótko - Mariusz jestem sercem i modlitwą z wami - wiem, że Martusia tam z góry będzie się wami opiekowała, a ty wychowasz waszego synka na wartościowego dobrego człowieka. Pozdrawiam Agata

    OdpowiedzUsuń
  16. Mariusz,piękne słowa.... trzymaj się... Marcie juz jest dobrze nie cierpi. Ona wiedziała że ma Was przy sobie i Ona na pewno teraz jest przy Tobie i synku. Pozdrawiam Kaja

    OdpowiedzUsuń
  17. ... serce się kraje
    Bardzo nam przykro z powodu śmierci Marty, nie ma dnia abyśmy o niej, o Was nie myśleli. Nigdy nie poznaliśmy Jej osobiście a stała się nam jedną z najbliższych osób.
    Byłeś mężem pięknej Kobiety, nie tylko pięknej zewnętrznie ale przede wszystkim pięknej wewnętrznie !!! Kobiety, której historia otwierała wiele zamkniętych oczu, wiele zamkniętych serc. Kobiety, która pokazała nam wszystkim co to znaczy walczyć do końca w miłości i zaufaniu do Boga i ludzi.
    Wielu z nas zagląda tutaj w nadziei, że to wszystko to jakiś sen, że nasz Księżniczka napisze ...
    Taka miłość jak Wasza, zdarza się bardzo rzadko w dzisiejszym świecie ale wiemy też, że tak silnej miłości nie jest w stanie rozdzielić nic - nawet śmierć. Wierzymy, że Martusia był, jest i zawsze będzie przy Tobie i przy Waszym słodkim synku Nikusiu !!!
    Trzymaj się - jesteś WSPANIAŁYM człowiekiem !!! Modlitwą i sercem jesteśmy z Wami:
    Marta i Jacek Gałuszka

    OdpowiedzUsuń
  18. "Śpieszmy się kochać ludzi, bo tak szybko odchodzą.."
    Witaj Mariuszu,
    przede wszystkim to my wszyscy dziękujemy Wam za możliwość uczestniczenia w Waszych chwilach, pewnie najtrudniejszych...
    Wiosną ubiegłego roku, otrzymałam smsa od Moniki z informacją o zbiorce pieniędzy dla chorej na białaczkę dziewczyny,ale zajęta swoimi sprawami zwiazanymi z kupnem domu,zlekceważyłam go.Dzis jestem przekonana,że właśnie przez swoją próżność, nie udało nam się kupić domu...potem od kogoś przypadkowego usłyszałam o Marcie, wtedy okazało się,że sms od Moniki właśnie dotyczył Marty. Kiedy zajrzalam na bloga, okazało się,ze mieszkamy bardzo blisko siebie,że nasze dzieci są w tym samym wieku, że tak samo mówię o moim mężu i że nie zrobiłam NIC, by pomóc. Nie miałam odwagi napisać do Marty,ale wiem,ze kiedyś, kiedy bedziemy miały okazje się spotkać, wybaczy mi i zatańczymy na chmurkach:) sercem byłam i jestem cały czas z Wami.Otoczeni własnymi, często nic nieznaczącymi sprawami,prześcigamy się, zapominając o tym, co najwazniejsze...siadamy wieczorami przy drinku,zmeczeni, niezadowoleni...dzieci zamiast rozmowy, modlitwy,siegają po kolejna grę...a ktoś obok,może całkiem blisko, nie marzy o nowym aucie, wakacjach na Teneryfie, pragnie tylko wyzdrowieć, oddychać swobodnie i cieszyć się życiem wśród najbliższych...Swoją historią,przypomnieliscie nam, co jest w życiu najwazniejsze, jak silnym i pieknym uczuciem jest miłośc do Boga i siebie. Wierzę głęboko,że to co nam ofiarowaliście,zostanie na zawsze w naszych sercach. Znów zaczęłam się modlić i choć nie mamy swojego miejsca na ziemi, jestem szczęśliwa! Życzę Tobie i Synkowi wszystkiego dobrego, abyście cieszyli się z każdego poranka, aby Martusia mogła patrzeć na Wasze uśmiechniete buźki:)
    dziękuję, Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  19. MARIUSZU ,NIE UMIEM ZNALEZC ZADNYCH SLOW KTORE UKOILY BY TAK WIELKI BOL PO STRACIE UKOCHANEJ MARTY .WSPOLCZUJE BARDZO.WIEM TYLKO JEDNO ZE MARTA NIEWYOBRAŻALNIE MOCNO CHCIALA ZOSTAC Z WAMI ,DLATEGO TAK WALCZYLA Z CALYCH SIL I NIE PODDAWALA SIE DO KONCA .NIESTETY NIE DANE JEJ BYLO WYGRAC TA NIEROWNA WALKE:( . BOG JA TAK UMILOWAL ,ZE CHCIAL JA MIEC U SIEBIE . MARIUSZU ZYCZE CI ABYS ZNALAZL SILY NA DALSZE ZYCIE Z SYNKIEM .WIERZE ZE MARTA ZAWSZE BEDZIE PRZY WAS .SERDECZNIE POZDRAWIAM B.SMOLAREK

    OdpowiedzUsuń
  20. Brakuje mi słów, żeby cokolwiek napisać Mariuszu...Nie potrafię sobie nawet wyobrazić co musisz teraz czuć, ale fakt, że byłeś z Nią do samego końca, że umarła w Twoich ramionach, e miałeś szansę się z Nią pożegnać, jest jedyną piękną sprawą w tej sytuacji...Czas leczy rany, z czasem będzie lżej - podobno i tego Wam życzę.Martusia na pewno zawsze będzie blisko Was...Trzymajcie się Chłopaki !!

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo, bardzo, bardzo jestem Ci wdzięczna za to, że potrafiłeś usiąść przed komputerem i napisać do tych, których Marta tak ukochała, że nawet będąc zupełnie sparaliżowaną, posługując się rękoma taty pokazywała jak żyć! Jesteś na pewno teraz zdezorientowany, bo przecież przez kilka ostatnich miesięcy wszyscy wszystko robili, by Martusi ulżyć w cierpieniu, a tu nagle jej nie ma, poszła sobie, zostawiła nas... Zostawiła za to wiarę dzięki, której wiemy, że trzeba zająć się życiem, dalej uśmiechać się do innych mimo potwornego bólu. Moze jest jakas szansa, by wydrukować tego bloga dla potomnych, moze jakies wydawnictwo zdecydowało się na pokazanie światu KSIĘŻNICZKI ŚNIEGU !

    OdpowiedzUsuń
  22. MARIUSZ!! Bardzo czekałam na Twoją wiadomość... Jest Mi bardzo ciężko po odejściu Martusi również nie znałam Martuni...ale śledziłam codziennie Jej losy i starałam się wierzyć,że będzie dobrze! Sama Jestem matką 3letniego synka Fabiana i żoną... Nie wyobrażam Sobie zycia bez Mojego synka.. Wszyscy Jesteśmy z WAMI :* Napisz od czasu do czasu co u Was słychać.. Ulżyło Mi troszkę wiedząc,że Nasza Księżniczka odeszła w Twoich ramionach... Była szczęśliwa w tych ostatnich chwilach... Kochamy Was!!

    OdpowiedzUsuń
  23. Nadal nie mogę pogodzić się z tym, że Marty już nie ma.Chodziłyśmy razem do Szkoły podstawowej i w pierwszych latach przyjźniłyśmy się. Pamętam, jak przychodziłam po Martę do szkoły, babcia zawsze kazała jej wypić herbatę do końca,a ona nigdy nie chciała. Pamiętam, jak razem z Karolą wpisnałysmy się na drzewo w szkolnym ogródku i jeździłyśmy na rolkach. Choć z czasem nasze drogi się rozeszły, wspomnienia nadal pozostały żywe. Bardzo mi przykro, że nie ma Cię już z nami, ale wierzę w to, że kiedyś się spotkamy i znowu powspinamy się razem na drzewa. Mariusz jest mi ogormnie przykro. Wiem, że żadne słowa nie ukoją Twojego bólu, dlatego życzę Ci po prostu dużo siły, abyś mógł przetrwać ten ciężki czas.

    OdpowiedzUsuń
  24. Tak naprawdę nie wiadomo co napisać. Tak jak wielu, nie znałam Marty osobiście choć nie wykluczone że kiedyś minęliśmy się gdzieś w Limerick... Mam nadzieję że "Nasze" wpisy i wsparcie jakie staramy się dać,będą dla Ciebie tak ważne jak były dla Marty. Wszyscy czekaliśmy na słowa od Ciebie i na pewno wielu z nas będzie tu specjalnie dla Ciebie, aby Cię wspierać! Dzięki Marcie i własnie dla niej zaczęłam się modlić, robię to nadal, ale od dziś jeszcze goręcej pomodlę się o Was Mariuszu, Ciebie i Nikusia.

    OdpowiedzUsuń
  25. Martę znalam tez tylko z bloga, a mimo wszystko czytajac jej notki mialam wrazenie, jakbym znala ja osobiscie. To taka ciepla, kochana, uczuciowa osoba... Ciezko znalezc slowa by opisac to, jaka to wielka strata gdy swiat traci takiego czlowieka, jakim byla Marcia. Pomimo tlumaczenia sobie, ze czuwa nad nami i swieci kazdemu czlowiekowi jasnym swiatelkiem nadziei ( a tak z pewnoscia jest ) przedziera sie ten zal... wiem ze to okropne, ale dlaczego tylu zlych ludzi zyje na swiecie, a ci dobrzy... odchodza???
    Boli tez to, ze choc zawalil sie Wam swiat.. on nadal prze do przodu... slonce wstaje i zachodzi, pada deszcz, spiewaja ptaki.. ale nie mozna byc zlym, bo to ten swiat i Marta mowia - trzeba zyc dalej... zachowac w sercu, pamieci...

    Bo przeciez " NIE UMIERA TEN, KTO ZYJE W PAMIECI ZYWYCH...."

    Trzymajcie sie, w tych ciezkich chwilach...

    OdpowiedzUsuń
  26. Rozumiem Cię, nawet nie wiesz jak bardzo. Ja też niedawno straciłam ukochaną osobę, która tak jak Marta przegrała walkę z białaczką. Wszyscy myśleliśmy, że przeszczep szpiku, który się udał, to nowe życie. Niestety choroba była silniejsza. Najgorsze było patrzenie na cierpienie ukochanej osoby, ze świadomością, że tak naprawdę nic już nie da się zrobić. Na samo wspomnienie tamtych chwil chcę mi się płakać.Mimo, że minęło juz trochę czasu, ja nadal nie mogę zapomnieć, bo poprostu się nie da. Wszystko mi się kojarzy i Go przypomina. Czuję ogromną pustkę i żal. Gdyby nie moi bliscy, już dawno bym się załamała. Tak naprawdę nie zdawałam sobie sprawy jak ciężka to jest choroba...podobno czas leczy rany, oby...Ja osobiście życzę Ci wszystkiego dobrego, wiem, że Marta będzie nad Tobą i Waszym synkiem czuwała, tak jak nade mną mój Aniołek;*

    OdpowiedzUsuń
  27. Podobnie jak inni, poznałam Marte za sprawa bloga! Od kilku miesięcy zagladam tu codziennie...a nawet kilka razy dziennie. Choc nie znalysmy sie osobiscie, a ja czuje sie jakbym stracila bliska mi osobe... Wzruszylam sie po przeczytaniu Twojego wpisu. Nie wiem co mam napisac... Pomodle sie dzis za Marte i za Was! Trzymajcie sie w tych trudnych chwilach. Choc Marty fizycznie nie ma, jest przy Was caly czas! Wiem to, bo ja bym zrobila to samo!

    OdpowiedzUsuń
  28. Życzę każdej kobiecie takiego oddanego i kochającego męża! Nie znałam Martusi ani Waszej rodzinki osobiście, tylko Marcina z pracy, ale dzięki temu blogu, pokochałam Martunię i serce mi pęka, że tak śliczna, młodziutka i przede wszystkim dobra osóbka stanęła do walki z tak straszliwą chorobą i doznała tylu cierpień. Dla mnie wygrała! Spełniła swoją misję tu na Ziemi i Bóg powołał swojego Aniołka z powrotem do swego Królestwa. Moja mamusia też tak cierpiała i wiem, że teraz razem z góry czuwacie nad swoimi dziećmi i bliskimi. Nigdy nie zrozumiemy, dlaczego Bóg skazuje na takie męki takie czyste dusze, a szczególnie matek, które na resztę życia zostawiają swoje dzieciaczki tęskniące za ich dotykiem i ciepłem ich serduszka. Ale kiedyś wszyscy się spotkamy i w to wierze i na to czekam! Poznam Księżniczkę Śniegu osobiście i przytulę moją mamusię i dlatego nie możemy przestać wierzyć i się modlić! Życie czasami jest niesprawiedliwe, ale nic się nie dzieje bez powodu i Martunia cały czas to podkreślała. Zmieniajmy ten świat zaczynając od samych siebie, tak jak tego chciała. Mariuszu, dziękuje Ci za te słowa, bo cały czas czekałam na Twój wpis i choć wywołał on potok łez, to jednak utwierdził mnie w przekonaniu, że prawdziwa miłość istnieje. Do końca! Łączę się z Tobą, Waszym synkiem i bliskimi sercem i myślami i modlę się, aby i na mojej drodze pojawił się taki mężczyzna, bo wiem, że tacy jeszcze istnieją, dzięki Waszej historii...Martunia czuwa nad Wami i zawsze będzie obok, tak jak i moja mamusia zawsze jest przy mnie:) Nie ma słów, aby dodać Wam otuchy, ale Wasz Aniołek pomoże przetrwać ten tragiczny czas. Czas nie leczy ran, lecz przyzwyczaja nas do bólu, ale kiedyś Bóg nam to wszystko wynagrodzi życiem wiecznym z naszymi bliskimi w Królestwie Niebieskim, bo piekło mamy tu na ziemi...Dziękuje Ci Martunia za wszystko, czego mnie nauczyłaś i do zobaczenia Aniołku kochany...Dalej będę czytała Twojego niezwykłego bloga i mam nadzieję, że kiedyś ktoś go opublikuje, bo to prawdziwa lekcja wiary, nadziei i miłości i każdy powinien go choć raz przeczytać i uświadomić sobie jakie życie jest piękne i zarazem kruche...
    Życie jest piękne, żyć bardzo chciałaś.
    Bóg Cię powołał- odejść musiałaś..Na zawsze w naszych sercach Aniołku [*]

    OdpowiedzUsuń
  29. Tak strasznie mi przykro. Współczuję Ci z całego serca. Tobie i Nikusiowi. Cieszę się, że udało Ci się zebrać w sobie i coś do nas napisać. Nie miałam okazji poznać Twojej rodziny, ale dzięki temu blogowi wszystko się zmieniło. Gdziekolwiek jest teraz Nasza Księżniczka, mam nadzieję, że już nie cierpi. Nie wiem, co mogę Ci jeszcze napisać. Wszystkie słowa zostały ujęte przez innych, ja się do nich przyłączam. Niech Bóg Ci dopomoże.

    OdpowiedzUsuń
  30. Pieknie to wszytko ujales, niech Bog Cie umocni i da sile na zycie. Pozdrawiam Ciebie i wszystkich najblizszych Twemu sercu.

    OdpowiedzUsuń
  31. strasznie mi przykro az mi łzy same leca sledziłam Marty bloga tu taka tragedia do dzis w to nie wierze teraz duzo siły dla Pana trzeba :(

    OdpowiedzUsuń
  32. Brak mi slow.....serce peka czlowiekowi,BOG Z TOBA I NIKUSIEM....ANIOLEK STROZ JUZ ZAWSZE BEDZIE PRZY WAS,cudowna dziewczyna,dziekuje ze napisales do nas wszystkich....

    OdpowiedzUsuń
  33. A ja dziekuje,ze moglam poznac przez ten blog Martusie i jej rodzine.I pokazaliscie ,ze chociaz jestescie mlodzi potrafiliscie sie kochac i trwac w trudnych chwilach.Bol po stracie kochanej osoby kiedys minie,ale pamiec pozostanie.Zycze Tobie,bys wychowal synka na tak wspanialego czlowieka jakim jestes Ty.By zawsze pamietal jak wspaniala i dzielna mial mame.

    OdpowiedzUsuń