niedziela, 17 czerwca 2012

Znów na oddziale... zaledwie 2 nawet nie całe dni w domku, słowa Nikusia MAMO NIE JEDŹ, jego cieplutkie, małe ramionka obejmujące moja szyję, potem on stojący w oknie na parapecie i machający do mnie. Nie wiem jak długo jeszcze dam rade nie pokazywać mu łez... :( Jutro przygotowanie do radioterapii. Chociaż mąż będzie przy mnie. Rodzice rano lecą. Panie Boże ! Ja Cię nie proszę, bo już nie mam siły prosić, ja Cię błagam ! Błagam Cię żeby to już się skończyło... Błagam Cię... Ręce mi się trzęsą. Od czego to ? Czy to od tej choroby ? Czy to od nerwów ? Czy z tej bezsilności ? Brak innej drogi. Wiecie jak to jest nie mieć innego wyjścia ? Albo to zrobisz albo umrzesz... proste ! Ja to zrobię, ja muszę to zrobić. Choć czasem w przenośni padam już  na podłogę. Muszę się podnieść. Czy dam radę ? Czy ktoś mi poda rękę ? Widzę ją. Widzę jak zbliża się do mnie, ale bardzo powoli. Czy nie można przyspieszyć tego czasu ? Chcę już chwycić Panie Boże Twoją rękę !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz