A tu pare fotek mojej kochanej rodziny :)
Ja i moja mamusia
My i rodzice Mariusza
Ja z moim tatusiem
Moje aniolki
Moj szczesliwy brat z bratowa
Urodziny Mariuszka
Moja kochana babcia z moim synkiem
Gotujemy i pieczemy
Ja z moja babcia Jasia
A nie uwazasz, ze tak naprawde zadnego cudu tutaj nie ma? Przeciez dawanie jednym cudow, a innym nie byloby takie niesprawiedliwe... od Boga lub nie - dostajemy cos innego, mozliwosc samouporania sie ze swoja choroba.
OdpowiedzUsuńTwoja poglebiajaca sie wiara, wsparcie wszystkich ludzie wokol Ciebie, te zyczliwe slowa i przesylki, caly ten 'maly szum' wokol Twojej osoby, to one sprawiaja, ze ty rosniesz w srodku, przepelniasz sie optymizmem i po prostu zaczynasz wierzyc, ze nie ma innego wyjscia niz Zycie.
I to jest piekne. Twoj przyklad jest cudowny. Obracam sie wsrod osob ciezko chorych i widze jak bardzo ta kondyncja psychiczna wplywa na uzdrowienie. Kochani chorzy, znajdzcie w sobie ten sens zycia, czy to przez gleboka modlitwe, otwarcie sie na ludzi, podjecie nowych szalonych wyzwan czy spelnianie marzen. Czesto nie macie na to sily, ale zapewniam, ze kazdy kolejny maly krok da wam podwojna dawke adrenaliny na kolejne 3.
Powodzenia Marto! Zdrowia, bedzie dobrze (to juz wiesz ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńile tu miłości!! cudownie patrzeć na tak kochająca się Rodzinę, która wspiera się i szanuje. Życie bez tych wszystkich bliskich osób bylo by puste i nieszczęśliwe. Cieszę się Martuś, że masz wokół siebie taką zgraną ekipę , która walczy o Ciebie! :) Bądź silna i trwaj w wierze!! Wszystko będzie dobrze, więc do góry nosek !
OdpowiedzUsuńMARTO MASZ CUDOWNA RODZINKE ,SYNKA SLICZNIUTKIEGO .WIDAC JAK SIE KOCHACIE I NIC NIE MOZE TEGO ZNISZCZYC .I...TY CIAGLE USMIECHNIETA ,I OBY NIGDY SIE TO NIE ZMIENILO ,TEGO CI ZYCZE .:)))
OdpowiedzUsuńuff ! Dzieki Ci ogromne, że w końcu napisałeś , od sb ciągłe sprawdzanie czy są nowiny, już zaczęłam sobie tłumaczyć,że niedługo to mogą być nawet tygodnie, a tu proszę taka niespodzianka :D Jesteś kochana! Nie dawno się dowiedziałam, że Pan Bóg działa, ale bardzo delikatnie, "w lekkim powiecie przychodzisz do mnie Panie , nie przez wicher ogromny i nie przez ogień, ale w lekkim powiewie... " Fajnie, że piszesz tego boga :) Fajnie, że już cierpienie zdało egzamin teraz przychodzi pora na radość i dziekczynienie :)
OdpowiedzUsuń